Gdy zapadł zmrok, udałam się do ogrodu, gdzie miałam
okazję podziwiać wyjątkowo piękne tego wieczoru, rozgwieżdżone niebo i Księżyc
w pełni. Bardzo lubiłam patrzeć na niebo i znajdujące się na nim ciała
niebieskie( zwłaszcza Księżyc), może dlatego, że moje imię znaczy tyle co
„piękny Księżyc”. O tej porze wszyscy
już spali, więc było bardzo cicho. Ten spokój zakłócił dźwięk nadchodzących
kroków. Nadsłuchiwałam ich, stawały się coraz głośniejsze, aż w końcu ustały.
Spojrzałam kątem oka i zobaczyłam Hao. Jak gdyby nigdy nic, usiadł obok mnie,
poprawiając swoje kimono. Widząc to przemknęło mi przez myśl:
- O mistrzu Hao! Czyż stosownym
jest, aby tak zacna osobistość jak Pan, zasiadał na brudnym krużganku, obok
dziewoi, która zapewne przenosi różnego rodzaju choroby, dotykające pospólstwo?
– pomyślałam w jednej chwili, jednak nie miałam odwagi wypowiedzieć tego na
głos. Ponownie poczułam swego rodzaju dyskomfort.
ZNOWU on? Jak ja nie cierpię, gdy ktoś czyta mi w myślach! Zaczęłam się
zastanawiać, czy ta osoba zdaje sobie sprawę z tego, iż ja mam świadomość istnienia
jego nietypowej umiejętności. Jakby na to nie spojrzeć, czytanie w myślach NIE
jest normalne! Chociaż widzenie duchów, również jest czymś niecodziennym, no
ale czytanie w myślach? To przesada. Postanowiłam udawać, że nie mam o tym
bladego pojęcia, by nie musieć się tłumaczyć z moich ironicznych myśli. Mimo
tego, przez cały czas coś mi podpowiadało, że on nie jest złym człowiekiem.
Takie przeczucie, którego nie potrafiłam wyjaśnić nawet samej sobie.
Spoglądałam na niego, ale jednocześnie starałam się ignorować jego obecność.
- Konbanwa. – nie odpowiedziałam,
a on kontynuował po chwili.
- Czy wyznasz mi jak masz na
imię? – spojrzałam w niebo i ponownie nie usłyszał ode mnie żadnej odpowiedzi. Siedzieliśmy tak w ciszy
przez dłuższą chwilę i poczułam jego dłoń na mojej głowie. Ruchem ręki zmusił
mnie, bym odwróciła głowę w stronę jego twarzy. Odetchnęłam z ulgą, miałam
pewność, że nie czyta już w moich myślach. Patrzył w moje oczy i uśmiechał się.
- Więc?
- Mizuki. – odpowiedziałam krótko
spuszczając wzrok.
- Mizuki-ka? Piękne imię, dla
pięknej dziewczynki. – Zdjął rękę z mojej głowy. Spojrzałam na niego i widziałam jak wpatruje się w niebo. „ W świetle Księżyca wygląda jeszcze ładniej.
Czy ludzka istota może być aż tak piękna? Oj Mizuki, ogarnij się, czemu go tak
podziwiam?! Przed chwilą miałam ochotę mu przywalić, a teraz od tak sobie myślę
o tym, jaki to on jest ładny?!” – zaczęłam myśleć i potrząsać przecząco głową, by wyrzucić
zbędne myśli.
- Coś nie tak? – zapytał.
- Nie, wszystko w porządku. –
odpowiedziałam krótko. Skierował swój wzrok ku mnie, przypatrywał mi się.
- Mam coś na twarzy ? - spytałam wskazując na swoje oblicze.
- Nie. Tak się tylko
zastanawiam.. Mizuki, nie chciałabyś stąd uciec? - zdziwiłam się, gdy
usłyszałam jego pytanie. Nie do końca rozumiem czemu, ale mój negatywny
stosunek do niego powoli zaczął znikać.
„W końcu, to nie on wymierzył mi „karę”, którą prawdopodobnie będę
pamiętać do końca życia. Nie, nie prawdopodobnie. Na pewno. Czy gdyby tu był,
pozwolił by na to? Znowu w odmętach mojej świadomości pojawił się szereg pytań,
na które i tak nie otrzymam odpowiedzi..
- Skąd to pytanie?
- Jestem tu dopiero pierwszy
dzień, ale wiem, że nie przepadasz za swoim wujem.
- Hm… wujaszek się żalił jaka to
Mizu-chan jest beee? – uśmiechnęłam się ironicznie, on spojrzał na mnie
pytająco. Wypuściłam głośno powietrze.
- Cóż, to prawda. Nie pałamy do
siebie żadnym pozytywnym uczuciem. O ucieczce myślałam wiele razy, ale co
ja mogę? Ucieknę i co? Uciekając
skazałabym się jedynie na pewną śmierć.
- Ja uważam inaczej. Myślę, że
bardzo dobrze poradziłabyś sobie sama.
- Nie ma znaczenia co
zrobię. Gdybym spróbowała ucieczki,
Yuchiro prawdopodobnie dorwałby mnie i „Ręka, noga, mózg na ścianie, oczy na
pałeczkach.”
- Czy ktoś ci każe uciekać? Możesz
po prostu odejść. Ze mną.
- He??? Ale… ale.. – zaczęłam się
jąkać. przeszło mi przez myśl, że to
dobry pomysł „Gorzej nie będzie no i nie wydaje się być złą osobą.” Z moich rozważań wyrwał mnie głos Hao.
- Widzę, że zainteresowała cię
moja propozycja. Nie musisz dawać odpowiedzi teraz, ale też nie mogę zostać tu
zbyt długo, więc spróbuj się zdecydować najszybciej jak to możliwe, dobrze? –
ponownie położył dłoń na mojej głowie.
- Hai. – odpowiedziałam. Hao
powstał i gdy odchodził, skierował do mnie ostatnie słowa.
- Nie siedź zbyt długo, bo się
przeziębisz. Oyasumi.
Nie długo potem, ja również
wróciłam do mojego pokoju, ale nie mogłam zasnąć aż do rana.
************
Przez całe dwa dni zastanawiałam
się nad propozycją Hao. Próbowałam rozważyć wszystkie za i przeciw. W zasadzie
nic mnie tutaj nie trzymało, ale jeśli odejdę, jak będzie wyglądało moje życie
u jego boku? Wiedziałam, że to właśnie dziś muszę dać swoją odpowiedź, ponieważ
wraca do pałacu cesarza. Udałam się do jego pokoju. Zapukałam delikatnie, po
czym usłyszałam „proszę” i weszłam do środka. Na moje nieszczęście był tam
również Yuchiro. Oczywiście nie obyło się bez jego chłodnego spojrzenia w moją
stronę. Usiadłam obok niego. Hao nie zwlekając i pomijając zbędne uprzejmości
zapytał:
- Podjęłaś decyzję?
- Tak..
- Więc? – spojrzałam na Yuchiro.
Wyraźnie był niezadowolony, w końcu gdy odejdę, na kim się wyżyje? Zawahałam
się, sama nie wiedziałam co powiedzieć. Hao spojrzał na Yuchiro z lekko
poirytowanym wyrazem twarzy. Wuj czując na sobie wzrok mistrza, przestał
patrzeć w moją stronę.
- Chcę iść, z Tobą. – mówiłam
prostując się.
- Bardzo mnie cieszy twoja
decyzja. – jego wyraz twarzy zmienił się z irytacji na uśmiech. Wydawał się być
szczęśliwy z tego powodu. Usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Weszła Yukino.
-Gotowe? – skierował swoje
pytanie do Yukino, która przytaknęła.
-To świetnie. – Hao uśmiechnął
się i klasnął w ręce. – Mizuki, idź proszę teraz z Yukino. Zaraz do was
dołączę. – posłusznie wykonałam polecenia i poszłam za nią. Dotarłyśmy do
miejsca jej pracy. W pokoju znajdował się parawan i sporych rozmiarów lustro.
Obok przegrody wisiał wieszak, na którym było piękne kimono. Było koloru jasno
fioletowego, na rękawach - białe. Od pasa w dół, szata zdobiona była roślinnymi
ornamentami wyszywanymi złotą nicią.
- Piękne! – patrzyłam na nie z
podziwem. Jak żyję nie widziałam czegoś tak pięknego. Chciałam go dotknąć, ale
w ostatniej chwili cofnęłam rękę. Nie chciałam w jakikolwiek sposób uszkodzić
stroju.
- Chcesz przymierzyć?
- Chyba w snach.
- Ale.. To kimono jest dla
ciebie. Zostało uszyte specjalnie na życzenie Hao-samy.
- Nie założę tego. Mowy nie ma!
- Dlaczego? – usłyszałam za sobą
znajomy głos.
- ….
- Chociaż przymierz. W końcu to
prezent. Ode mnie, dla Ciebie. – bezradnie machnęłam ręką i poszłam się
przebrać. Yukino mi w tym pomogła, gdyż wcześniej nie miałam okazji ubierać
czegoś takiego. Po kilku minutach wyszłam już ubrana. Wolnym krokiem -
oczywiście uważając, aby w żaden sposób nie uszkodzić stroju – podeszłam do
lustra i zaczęłam się przeglądać. Nie mogłam uwierzyć, że to odbicie należy do
mnie. Gdy tak się oglądałam w lustrze widziałam odzwierciedlenie Hao za mną.
Obserwował mnie z tajemniczym uśmiechem na ustach. Stałam przez dłuższą chwilę
wpatrując się w jego odbicie.
- Cóż, może lepiej pójdę już je
zdjąć. – stwierdziłam.
- Dlaczego?
- Nie chciałabym go zniszczyć,
pobrudzić lub całą masę innych rzeczy, które przy mojej niezdarności mogłyby
się wydarzyć. Gdy ruszyłam już w stronę „przebieralni”, zatrzymała mnie ręka
wiadomej osoby, która wylądowała na moim ramieniu. Schylił się, tak, by jego
głowa byłą na równi z moją i patrząc cały czas na nasze odbicie mówił:
- Nie ma znaczenia, co z tym
zrobisz. Jak już mówiłem wcześniej, to prezent. Jest już twoją własnością.
Możesz go poplamić, pociąć, a nawet spalić. Jednak nie chciałbym, aby coś
takiego miało miejsce, ponieważ uważam, że wyglądasz w nim pięknie. – słysząc to
spuściłam głowę i poczułam jak na mojej twarzy pojawiają się wypieki. Ręka Hao
z ramienia powędrowała na moją głowę. Pogłaskał mnie po niej.
- Widzimy się później. – wyszedł.
Przez dłuższą chwilę stałam w bezruchu i patrzyłam w lustro.
- No już, już, bo jeszcze
popadniesz w samo zachwyt. – żartowała Yukino śmiejąc się.
- To nie jest śmieszne! –
wrzasnęłam wciąż się czerwieniąc.
__________________________________
No więc kolejna notka za nami ;D Mam nadzieję, że ktoś to w ogóle czyta... Z tymi pałeczkami... przerobiłam to przysłowie ;D No to na tyle. Do następnej ;)
Hahaha xD...Oczy na pałeczkach xD...Nie no xD...Padłam xD...Boski rozdział *-*...Ale mam pytanie...gdzie jej duch stróż? O.o...To raz...a dwa...pokaż kiedyś jak wygląda w kimonie *w*...Kocham kimona więc chcę je zobaczyć! xD
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAA :D no w końcu jest więcej Hao.. Boszzz jak ja go kocham ^^ notka jak zawsze cudna *.* Jestem ciekawa jak będą wyglądały treningi.. No nic czekam na next i życzę weny ;D
OdpowiedzUsuńW końcu przeczytałam...
OdpowiedzUsuńI co by ty powiedzieć...
muszę oczywiście zebrać myśli... Ech może zacznę od błedów których nie widzę nie wiem czemu może ze zmęczenia bądź jak to ja nie lubie ich oceniać bo sama je popełniam.
Rozdział oczywiście IDEALNY!!!
co do długości jeszcze jak dla mnie za krótki...
Hao nie wiem czemu sprawia wrazenie że lepiej mu zbytnio nie ufać nie wiem czemu...
A jej wujek mi na nerwach gra jak nikt inny...
Najlepszy i najzabawniejszy cytat "Ręka, Noga mózg na ścianie a oczy na paleczkach"
Naprawdę świetny blog i ciekawa historia. Bardzo mi się podobało. Mam nadzieję że wjedziesz też do mnie :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz ciekawe miłosne historie, sporo akcji i miły klimat to zapraszam do siebie na bloga. Nowe notki w każdy piątek/sobotę. Zapraszam do czytania i komentowania ! http://jedenkrok-sasusaku.blogspot.com/
Zapraszam do siebie na nową notkę :D http://jedenkrok-sasusaku.blogspot.com
UsuńPrzybyłam, przeczytałam i wygrałam życie.
OdpowiedzUsuńRozdział fajny, choć przeczytałam tylko najnowszy. Chciałabym się dowiedzieć co dalej się potoczy z Mizuki. :)
Dołączam, że na moim blogu znalazł się nowy rozdział.
http://racleer.blog.onet.pl/
/ Lady J.
Wyborny blog. Notka też jest świetna. Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńMiałabym jedną prośbę i chciałabym byś ją pozytywnie rozpatrzyła.
OdpowiedzUsuńMam pewien problem, mianowicie mała ilość osób, która czyta mój blog.
To troszkę głupie by prosić Cię o spam, lecz doskwiera mi brak komentarzy na blogu. Sama szukam nowych czytelników lecz jako osoba, która posiada pewną ilość czytelników, którzy w miarę regularnie komentują znasz więcej blogów, które być może zainteresują się moim.
Z góry dziękuję za przeczytanie i jeśli można, pomoc. Bardzo mi na niej zależy.
http://racleer.blog.onet.pl/
/ Lady J.